Wariant 1: możemy np. wybrać pierwsze litery z kolejnych wierszy lub słów rozpoczynających rozdział czytanej przez nas książki (wtedy hasło... nosimy ze sobą) albo z jakiegoś znanego nam cytatu.
Jeśli musimy zapamiętać wiele haseł, możemy – zachowując ten sam „trzon” hasła, dodajemy z przodu i z tyłu, wyróżniki, wskazujące na serwis, w którym je wykorzystujemy, np.:
Wariant 2: Hasło długie (ale takie naprawdę bardzo długie) = hasło praktycznie nie do odgadnięcia/złamania. Nie próbujcie może akurat
LitwoOjczyznoMojaTyJestesJakZdrowie
bo to jest akurat bardzo popularne, ale jakiś mniej znany cytat z wewnątrz książki? Czemu nie?
Przede wszystkim zaś, jeśli masz problem z zapamiętaniem haseł, lub używasz ich zbyt wielu, można skorzystać z serwisów gromadzących hasła. Nasz magazyn z hasłami, których nawet nie musimy znać, jest szyfrowany w sposób obecnie niemożliwy do złamania, zabezpieczony znanym nam hasłem, które w tym przypadku musi być NAPRAWDĘ mocne. Przykłady takich serwisów to:
Tam gdzie to możliwe, warto używać także uwierzytelniania dwuskładnikowego. To rozwiązania w formie SMSa, aplikacji w telefonie (np. Google Authenticator), bądź tokena, umieszczanego w porcie USB. W każdym przypadku otrzymujemy dodatkowe, losowe hasło, zabezpieczające nas w przypadku utraty pierwszego.
Zgłoś incydent