hamburger

(jeśli zgłaszasz przypadek phishingu, zapisz mail (przesuń go z programu pocztowego na pulpit komputera lub wybierz opcję plik/zapisz jako), a następnie załącz)

Podejrzany SMS prześlij na nr 508 700 900

Jeśli zgłoszenie dotyczy bezpieczeństwa dzieci, zgłoś je również pod http://www.dyzurnet.pl
@CERT_OPL

Lodowy PLNOG na początek wiosny

W miniony poniedziałek i wtorek uczestnicy PLNOG (PoLish Network Operator’s Group, grupa polskich operatorów sieciowych) spotkali się już po raz 22. I choć pogoda na zewnątrz była raczej wiosenna, a widok na Stadion Narodowy przez panoramiczne okna The Tides – przepiękny – tematem przewodnim PLNOG 22 był… lód.

Punktem wyjścia dla Rady Programowej był żart słowny, gdzie ICE (ang. lód) jest do złudzenia podobne do ICT (Information And Communication Technologies). Zaczął więc znany z wyprawy polarnej z Markiem Kamińskim Jan Mela, z motywacyjnym keynote. Ciekawiej zrobiło się, gdy na scenę wyszedł dr hab Ireneusz Sobota, opowiadając o życiu w stacji polarnej. Mało kto z nas spędzi czas za kołem polarnym, ale chyba każdy chciałby posłuchać jak tam jest? Życie na lodowcu, dyskretnie wkomponowując się w tamtejszą florę i faunę, z dala od rodziny…

Jak to było bez internetu?

Marcin Marciniak z EY płynnie przeszedł z tematyki polarnej do sieciowej. Ciężko przypomnieć sobie czasu, gdy nie było internetu, ale to raptem dwadzieścia kilka lat temu! Wtedy na stacji polarnej Arctowski żyło się naprawdę ciężko. Kontakt z rodziną? Telegram nadawało się 2-10 minut, piski alfabetu Morse’a wędrowały do Gdynia/Szczecin Radio dzięki 250-metrowej romboidalnej antenie, ustawionej na czterech 22-metrowych masztach. Radiowcy mieli do obsłużenia mieli wielką liczbę statków i miejsc takich jak Arctowski. Dziś po kilku minutach od wysłania maila dostajemy odpowiedź. Wtedy u nas nadawali, po drugiej stronie odbierali, spisywali i dostarczali na adresata. Ten po odpowiadał, spisany telegram lądował w specjalnym bębnie i czekał na swoją kolejkę! Odpowiedź tego samego dnia? No… nie.
Posłuchaliśmy też o amerykańskiej White Alice Communication System na Alasce, która służyła przez spory czas przede wszystkim jako punkt wczesnego ostrzegania przed radzieckimi bombowcami, a takżę rosyjskiej troposferyczna TRRL Siewier, zapewniającej komunikację na odległych obszarach Syberii, z SLA na poziomie 99,99%! Nawet dziś, w erze internetu, nie każde rozwiązanie oferuje taką skuteczność. Siewier pełnił swą rolę bardzo długo, światłowód do syberyjskiego Norylska położono dopiero dwa lata temu! Inna rzecz, że bez niego też sobie radzono – podczas „zimnej wojny” Rosjanom wystarczało 480 kbps, skaczące między stacjami radiowymi, by przy stole w Moskwie analizować na bieżąco sytuację powietrzną nad Niemcami?

Chiński smok uderza, amerykański szpieguje

Co ma wspólnego geopolityka z internetem? Chiny rzecz jasna. Tomasz Matuła podczas prezentacji o Trzech Smokach wspomniał m.in. o jednym z 24 Znaków, z doktryny Deng Xiaopinga, mówiący: „Uderzcie, gdy zwycięstwo będzie pewne”. Nie militarnie rzecz jasna, lecz ekonomicznie. Jedwabny Szlak to nie mit, do morskiego i lądowego dołącza szybkim krokiem cyfrowy. Państwo Środka inwestuje wielkie pieniądze, wśród nich 200 bln dolarów w rozwój europejskiego internetu, po to, by docelowo zmarginalizować Amerykanów w atrakcyjnej gospodarczo, konsumpcyjnej Europie. Skąd zatem trzy smoki? O ile bowiem przypisywana Chinom „nieoficjalna” aktywność sieciowa ma charakter „biznesowo/przemysłowy”, w Rosji, Sieć jest oficjalnym elementem strategii wojennej, a w USA – cóż, dzięki Snowdenowi dowiedzieliśmy się o Prism, Muscular, czy pokoju 641A w AT&T…

Trochę posłuchaliśmy o historii polskiego internetu, gdy Rafał – nomen omen – Wiosna, jeden ze współtwórców legendarnego Polboxu, opowiadał o takich cudach jak polska Altavista (kiedyś była taka wyszukiwarka, bardzo popularna 🙂 ) na komputerze pod biurkiem, skrzynki pocztowe o olbrzymiej pojemności dwóch megabajtów, kasowane przed admina, gdy zacznie przekroczyliśmy ich pojemność, no i sam admin, jedyny człowiek od serwisu, pokrywającego przeszło połowę polskiego internetu, informujący na usenecie, że wyjeżdża na dwutygodniowy urlop i jeśli coś się zepsuje, to naprawi jak wróci (oczywiście zepsuło się od razu) 🙂

Nie zabrakło oczywiście nas, gdy Andrzej Karpiński opowiadał, jak radzimy sobie z DDoS, czy też, kiedy Przemek Dęba przedstawiał Raport CERT Orange Polska 2018. Jak zwykle było warto. Na jesieni w Krakowie na pewno nie będzie gorzej.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także