Facebooka musztarda po obiedzie?
Będzie bezpieczniej, będziemy dbać o Wasze dane, dostanie się do informacji wrażliwych nie będzie łatwe – tak można podsumować informację o nowych zasadach prywatności, ogłoszonych przez Facebooka. Ciekawe ilu osobom nasunęło się pytanie: „Czy to aby nie za późno?”.
To oni to wszystko mogli?
Pytanie, rzecz jasna jest retoryczne, bowiem korporacja Marka Zuckerberga zebrała już potężne wizerunkowe cięgi za aferę z Cambridge Analytica. Jak społecznościowy gigant z Menlo Park chce ocalić resztki zaufania, które u niektórych użytkowników serwisu mogły jeszcze pozostać?
– Zmiany pozwolą na efektywniejszą ochronę prywatności użytkowników, nie odbierając twórcom możliwości tworzenia wyjątkowych wrażeń – zapowiada CTO Facebooka Mike Schroepfer.
A po ludzku? Przede wszystkim aplikacje nie będą już mogły wykorzystywać API do wyciągnięcia informacji, dotyczących naszych przekonań religijnych i politycznych, statusu i szczegółów związku, własnych list przyjaciół, historii edukacji i pracy, aktywności fizycznych, przeczytanych książek, wysłuchanej muzyki, obejrzanych filmów, przeczytanych newsów i – ufff, to już koniec – gier, w które graliśmy. Nawet świadomym internautom może – kolokwialnie mówiąc – opaść szczęka.
Messenger będzie mógł mniej
To jeszcze nie wszystkie zmiany. Jedną z kluczowych wydaje się być „tuning” opcji logowania przez Facebooka, gdzie będziemy musieli potwierdzać każde z dodatkowych uprawnień, których wymaga aplikacja. Nie będzie też możliwe – nareszcie! – odnajdywanie znajomego po numerze telefonu lub adresie e-mail, jakże często używane przez cyber-przestępców jako pierwszy krok do przejęcia konta ofiary. Messenger nie będzie już zapamiętywał historii rozmów – wszystkie logi starsze, niż rok zostaną usunięte, a nowe dane nie będą gromadzone.
Szczegółowe informacje o zmianach możecie przeczytać w Newsroomie Facebooka, a potem może zastanowić się… co teraz? Czy to, co dzieje się w ostatnich tygodniach wokół Facebooka, to początek końca Facebooka, a przynajmniej takiego, jaki znamy? Czy będziemy jeszcze potrafili zaufać serwisom społecznościowym?