Pandemiczne święta, czyli Mikołaju – uważaj kupując w Sieci!
Stary świat już się skończył. Nie wiem, jak Wy, ale my mamy to uczucie mniej więcej od czerwca/lipca. Pandemiczne realia nowego świata powodują, że święta Bożego Narodzenia też będą inne, niż te, które już znamy. Nie dość, że będziemy je zazwyczaj spędzać w skromnym gronie, to Świętego Mikołaja wesprzemy w trybie online. Stawiamy dolary przeciwko orzechom, że większość z nas nie zaryzykuje infekcji, kupując stacjonarnie i wybierze zakupy w sieci. I wiecie co? Przestępcy też to wiedzą.
Jak kupować bezpiecznie?
Przede wszystkim – w sprawdzonych sklepach. Nie ufajmy nagłym wyjątkowym okazjom. Jasne, może się faktycznie zdarzyć, że tuż przed świętami ktoś uruchomi nowe przedsięwzięcie, z wyjątkowo okazyjnymi cenami, absolutnie uczciwe. My jednak akurat w tym terminie ograniczylibyśmy wszelkie w jakikolwiek sposób ryzykowne aktywności. Co jednak warto sprawdzić, jeśli chcemy spróbować zakupów w nowym sklepie?
- Rekord WhoIs dla domeny. W przypadku stron w domenie .pl zrobicie to na stronie https://dns.pl/whois.
- patrzymy na datę utworzenia domeny (generalnie im starsza, tym większe prawdopodobieństwa, że firma faktycznie istnieje od dawna)
- sprawdzamy nazwę abonenta (jeśli pojawia się tam informacja o abonencie anonimowy, ryzyko oszustwa wzrasta; jeśli firma nie ma nic na sumieniu, rejestruje domenę na siebie lub np. wspierającą ich agencję marketingową)
- Nie zaszkodzi sprawdzić witryny w serwisie https://urlscan.io
- Tam zobaczymy m.in. informację o reputacji witryny, głównym adresie, systemie autonomicznym (ASN), w którym jest utrzymywana witryna, czy wreszcie certyfikacie szyfrującym połączenie (w przypadku lwiej większości witryn oszustów są to darmowe/bardzo tanie certyfikaty Let’s Encrypt, wystawiane na 3 miesiące)
- Sprawdź adres sklepu na https://www.legalniewsieci.pl/. Jeśli jest tam oznaczony jako podejrzany – nie kupowalibyśmy…
- Pojawiła Ci się reklama sklepu w serwisie społecznościowym? Podejdź do niej zdecydowanie wykorzystując Zasadę Ograniczonego Zaufania. Promocja podejrzanego sklepu w mediach społecznościowych może być całkiem tania, a profilowanie w tego typu serwisach jest zazwyczaj bardzo dokładne. Pojawia mi się akurat to, co chciałbym kupić? Niewyobrażalnie tanio? Przecież żal nie skorzystać. Hmmm… My byśmy się jednak zastanowili.
„Ten sklep chyba nie wygląda źle, na co uważać?”
No dobrze, załóżmy jednak, że internetowe reklamy Was przekonały. Weszliście już na stronę sklepu, a tam jednak jeszcze raz zapaliła się wam kręcąca się czerwona lampka. Na co uważać?
- Ceny. Wyjątkowo atrakcyjne ceny zawsze powinny wzbudzać naszą zdwojoną uwagę. 10-20% taniej – to się może zdarzyć. Jednak ceny mniejsze o połowę (i więcej) od standardowych powinny wzbudzić naszą szczególną ostrożność. Oczywiście nie wykluczamy, że – tak jak w przypadku „świeżego” sklepu – to ma się prawo zdarzyć.
- Regulamin. Przyjrzyjcie się regulaminowi i polityce prywatności. Czy są w nich dane firmy, prowadzącej sklep i zapisy, zgodne z RODO, czy tylko nic nie mówiące frazesy, mające jedynie zrobić dobre wrażenie?
- Płatności. Tak, zdarzyło nam się trafić na legalne i uczciwe sklepy, oferujące wyłącznie płatność z góry przelewem. Najspokojniej czulibyśmy się jednak, mając wiele możliwości, włącznie z płatnością kartą kredytową (wtedy w razie problemów uruchamiamy w banku procedurę cashback), BLIKiem, no i płatnościami za pobraniem.
- Sprawdźmy (albo dowiedzmy się u źródła) o planowany termin dostarczenia przesyłki. Nie chodzi nam o spodziewane Przedświąteczne Zapchanie Paczkomatów. Po prostu coraz więcej „sprytnych” sklepikarzy znajduje atrakcyjne przedmioty na azjatyckich serwisach aukcyjnych, sprzedając je z kilkukrotnym przebiciem i – co gorsza – sporym czasowym opóźnieniem. Kto nie czekał kilku miesięcy na przesyłkę z Aliexpress, niech… Co będziemy pisać. Sami wiecie.
Testy odłóżmy na później
Są lepsze terminy na testowanie nowych pomysłów na zakupy, a święta Bożego Narodzenia będą też za rok. Co więcej, Wasi bliscy mają też przecież urodziny, czy imieniny, podczas których też możecie – niczym Święty Mikołaj, rzecz jasna – obdarzyć ich prezentami. Odpuśćcie eksperymenty, nie kuście licha, a zanim cokolwiek kupicie – dokładnie prześwietlcie sprzedającego. Poświęcicie na to kilka/naście minut, ale możecie zaoszczędzić nieporównywalnie więcej nerwów.