(nie)Konieczna aktualizacja WhatsApp
Wokół komunikatorów internetowych i ich bezpieczeństwa raz na jakiś czas pojawiają się różne ciekawe historie. Będący własnością firmy Meta WhatsApp już kilka razy trafiał na cenzurowane. Niektórzy mogą się więc zaskoczyć – i dać oszukać – gdy na ekranach ich telefonu pokaże się coś takiego:
Brzmi groźnie, szczególnie w przypadku, gdy gromadzimy długą historię rozmową z bliskimi osobami. Szkoda byłoby to wszystko stracić! Klikamy więc „OK”, by zobaczyć kolejny, jeszcze bardziej stylizowany na WhatsApp, monit:
Zegar tyka (to jedna z podstawowych socjotechnicznych sztuczek), a biedna ofiara, stresując się, że nawet nie zdąży spytać kogoś, kto ma większą wiedzę, musi po prostu kliknąć w „Zaktualizuj teraz”! Przecież w innym przypadku straci wszystko! Musi tylko – jak widać powyżej – jak najszybciej zweryfikować numer telefonu.
Ufff, mam pole na numer, nie ma tego zegara… Mogę się uspokoić i wysłać. Tak bardzo się uspokoić, że czując schodząc adrenalinę spojrzę tylko na „rozpocząć pobieranie” i numer telefonu. Nie zobaczę WIELKIEGO NAPISU: „Pobierz najnowsze tapety na WhatsApp!”.
Ile ta przyjemność kosztuje? Abonujemy serwis na 30 dni, a za każdego wysłanego do nas SMSa z naszego rachunku zostanie pobrane 30,75 PLN. Gwoli jasności – serwis docelowy jest jak najbardziej legalny! Na zrzutach ekranu widać nawet, że na ostatnim z nich adres się zmienia. Oszustami są ci, którzy pod pozorem wymaganej aktualizacji komunikatora „wypuszczają” w tak podły sposób do zakupu usługi, a dzięki kodowi widocznemu na końcu adresu sami też na tym zarabiają.
Nie dajcie się oszukać!
PS: To nie jest żart primaaprilisowy.