hamburger

(jeśli zgłaszasz przypadek phishingu, zapisz mail (przesuń go z programu pocztowego na pulpit komputera lub wybierz opcję plik/zapisz jako), a następnie załącz)

Podejrzany SMS prześlij na nr 508 700 900

Jeśli zgłoszenie dotyczy bezpieczeństwa dzieci, zgłoś je również pod http://www.dyzurnet.pl
@CERT_OPL

Oszustwa „na celebrytów” mają się dobrze

Oszustwa „na celebrytów” to jeden z popularniejszych motywów sieciowych przekrętów. Znany już od co najmniej kilku lat, wydawać by się mogło, że internauci zdążyli się już uodpornić? Niestety – „utarg” z jednego dnia wskazuje na to, że potencjalnych ofiar nie brakuje.

Na czym bazują oszustwa „na celebrytów”? Motyw w każdym przypadku jest tożsamy. Pełne wykrzykników hasła, bogate we wzniosłe i emocjonalne słowa: „skandal”, „wstrząs!”, „grożby!”, „koniec kariery!”, „tragedia!”. Po co te wszystkie nacechowane w podobnym sposób zwroty? Po to, by wywołać w nas emocje. Gdy dodamy do tego zdjęcia znanych osób (w końcu to oszustwa „na celebrytów”) w efekcie spora część internautów kliknie. Przynajmniej raz.

Wszystkie hasła prowadzą do „inwestycji”

A gdy uda się już wywołać w nas emocje i dzięki socjotechnicznej sztuczce nie będziemy się zastanawiać, co zrobiliśmy, klikając (bo przecież „Magda Gessler nie wiedziała!”), okaże się, że tak naprawdę chodzi o… inwestowanie. Czy raczej zasugerowanie tego rozemocjonowanej ofierze, bo nikt tu niczego inwestować nie zamierza. A gdy adresat oszustwa „na celebrytów” zobaczy, że właśnie może rozmnożyć swoje ciężko zarobione pieniądze, pewnie nawet zapomni, czyja postać go tu przyciągnęła.

Podstawowe ścieżki oszustwa są dwie. Najpierw zakładamy konto na „platformie inwestycyjnej”. W łagodniejszej z nich oszust będzie chciał nas przekonać do przelania nawet kilkuset złotych, by przez kolejne kilka tygodni manipulować internautą, pokazując mu rzekome zyski na koncie, że pieniądze rosną szybciej niż świeże drożdżowe ciasto. Nagle, z dnia na dzień, strona zniknie – a wraz z nią pieniądze niefrasobliwych.

W drugiej, gorszej wersji, zadzwoni do nas „konsultant” i poprosi o zainstalowanie „aplikacji, niezbędnej do inwestycji”. Taka aplikacja to tak naprawdę oprogramowanie klienckie do zdalnej kontroli nad komputerem, na którym jest zainstalowane. A gdy nasz komputer przestaje być nasz – oszusta hamuje wyłącznie jego wyobraźnia.

Jak uniknąć oszustwa „na celebrytów”?

Co zrobić, jeśli tak bardzo chcemy się dowiedzieć, o czym wygadał się Tomasz Karolak?

Przede wszystkim zastanowić się, czy serio chcemy? Jeśli nie daliśmy się przekonać, spójrzmy na to, kto prezentuje tę reklamę (reklamy na Facebooku to niemal 100 procent źródeł oszustwa „na celebrytów”).

Spójrzcie na nadawców trzech powyższych reklam i zastanówcie się, czy któryś z nich mógłby dysponować taką wiedzą? Nawet jeśli użył logo znanego krajowego medium? Co ciekawe – nie zawsze nie są to anonimowi nadawcy! Zdarza się nawet, że scam reklamuje oficjalna strona filmu o legendarnych kucykach. Kto nigdy nie stracił swojego konta w social mediach niech pierwszy rzuci kamieniem!

No i zwracajcie uwagę na adres docelowej strony. Żaden z powyższych nie wygląda na rzetelny i żaden nie kojarzy się nie tylko z poważnych, ale z jakimkolwiek inwestowaniem. Wszystkie zaprezentowane screeny to tylko część domen z jednego dnia (!). Gdyby oszustom się to nie opłacało – można założyć, że nieco by się ograniczali.

Uważajcie, a przede wszystkim ostrzeżcie każdego, kto mógłby się dać nabrać na oszustwa „na celebrytów”. Doświadczenie wskazuje na to, że ofiarami tego typu przekrętów są przede wszystkim osoby starsze. Z jednej strony mniej świadome cyfrowo, z drugiej – chcące w jakiś sposób wesprzeć swoje dzieci, z trzeciej zaś – często mające życiowe oszczędności, które mogą zainwestować.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także