To nie Twoje zamówienie? Zadzwoń do nas!
Przestępcy szukają coraz to nowych pomysłów na to, by wyciągnąć z nas pieniądze. A skoro coraz mniej internautów łapie się na motyw „kup od nas” – próbują podejść nas z odwrotnej strony.
Sztuczka, o której przeczytacie poniżej, nie jest nowością. Ba, teoretycznie nawet nie musi być oszustwem! Zdarzało się, że w ciągu ostatnich lat trafialiśmy na podobne kampanie, ale – na szczęście – oszuści nie używają tego motywu zbyt często. Czemu na szczęście? Tu wchodzi w grę psychologia i podświadome reakcje naszego mózgu. Jeśli pojęcie phishingu nie jest nam obce, widząc: „Zapłać nam” od obcego, najczęściej parskniemy śmiechem. Możecie też wysłać maila do nas i pomóc innym internautom. Ale co jeśli przeczytamy, że już zapłaciliśmy?!
To nie Twoje zamówienie? Udowodnij!
Trafił do nas taki oto mail. W tym wypadku polszczyzna nie jest akurat istotna, bowiem odbiorca potraktował go automatycznym tłumaczem z angielskiego.
Teoretycznie nie wygląda źle. Rzecz w tym, że użytkownik, który podesłał nam maila, niczego nie zamawiał. W mailu widniał kontakt, jednak odbiorca został poinstruowany: „jeśli to nie Twoje zamówienie, możesz je odwołać wyłącznie telefonicznie”. No i tu zaczynają się schody…
Dlaczego? Ano dlatego, że przy takiej formie niezbędne jest więcej danych. Choćby imię, nazwisko i numer telefonu (adres e-mail już mają). I to jest ten moment, w którym każdy ostrożny internauta zastanawia się – czy aby na pewno MUSZĘ?
Czy to na pewno oszustwo?
Pewność mielibyśmy, gdyby dane nam było przejść cały proces osobiście. Jeśli trafi do Was taki mail, dotyczący usługi, z której korzystacie – warto najpierw spojrzeć na swoje konto, czy przypadkiem nie mamy ustawionego automatycznego przedłużania (kto nigdy tego nie przegapił, niech pierwszy rzuci kamieniem). Jeśli o usłudze słyszymy pierwszy raz – też warto zadzwonić, bo np. ktoś mógł pomylić się w adresie mailowym. Proste pytanie o to, czy np. abonent usługi ma na imię Gerwazy (wybraliśmy na tyle rzadkie, żeby nikt nie poczuł się wytknięty) powinno wyjaśnić sprawę. Jeśli rozmówca upiera się na wyciągnięciu naszych danych – sprawa robi się zbyt podejrzana. Nie zaszkodzi wtedy monitorować przez jakiś czas transakcji kartą, używaną do płatności w internecie, by mieć pewność, że za nie twoje zamówienie nie zostaniesz obciążona/y.
Dzień dobry, ja dalej nie wiem o co Orange chodzi z wysłaniem kwoty na moje konto, sprawdziłem i nadal jest tylko samo co było wczoraj
A o co dokładnie chodzi?